To była walka o możliwość eksportu jabłek z Polski do Egiptu i wszystko wyglądało pozytywnie, mówi Mohamed Marawan, właściciel Sarafruit (polskiego eksportera jabłek): "Zdecydowaliśmy się wstrzymać eksport naszych jabłek do Egiptu od drugiego tygodnia grudnia, ponieważ zgodnie z informacjami, które otrzymaliśmy, sytuacja finansowa zostanie zaktualizowana przez bank centralny Egiptu. Aby przeczekać ogłoszenie, wstrzymaliśmy eksport na jakiś czas. Jednak sytuacja się nie zmieniła, jest taka sama jak wcześniej. Oczywiście bank centralny Egiptu zdecydował się anulować pracę na podstawie akredytywy i oświadczył, że wrócą do pracy przez Cash Against Documents, tak jak było przed dokonaniem zmiany w lutym 2022 r.
Pomimo decyzji Centralnego Banku Egiptu, banki nadal nie zezwalają na import, jeśli firma nie otrzymała waluty na zakup produktów za pośrednictwem eksportu, wyjaśnia Marawan. "Banki w Egipcie odmawiają kontynuowania pracy za pośrednictwem Cash Against Documents, ponieważ nie mają wystarczającej ilości waluty i ponieważ te banki muszą organizować walutę dla klienta, czego po prostu nie robią. Więc jeśli klient ma walutę, dolara lub euro, bank nie akceptuje po prostu waluty od klienta, bank musi wiedzieć, skąd pochodzi ten dolar lub euro! Jeśli został odebrany z eksportu, klient może go użyć do importu. Jeśli klient kupił tę walutę, musi wskazać skąd. Tak czy inaczej, klient musi przeskoczyć przez wiele obręczy, aby móc kupić od nas jabłka. "
Kilku polskim eksporterom jabłek udało się wysłać swój produkt do Egiptu za pośrednictwem strony trzeciej. Ale Marawan mówi, że nie jest to opcja dla wszystkich polskich handlarzy jabłkami: "Niektóre organizacje działają za pośrednictwem strony trzeciej, która przynosi rezultaty, ale pracujemy z ogromnymi kwotami pieniędzy, a strony trzecie nie są w stanie przekazać tak dużych kwot gotówki dla wszystkich polskich firm, które próbują eksportować swoje jabłka do Egiptu. Jest to więc dla nas nadal ogromny problem".
Marawan uważa, że inne rynki muszą otworzyć się na polskie jabłka, jeśli rynek egipski nadal będzie utrudniał sprawę. "W przypadku Sarafruit wyprzedaliśmy nasze zapasy jabłek. Oczywiście niewielka ilość pozostaje w komorze chłodniczej na eksport, ale czekamy na wyniki w nadchodzącym tygodniu z Egiptu i zbieramy nasze pieniądze z eksportu jabłek do Egiptu. Jeśli nic się nie zmieni i nie otworzy się nowy rynek dla polskich jabłek, produkcja spadnie, moim zdaniem o 30 proc. lub nawet więcej. Trzeba będzie znaleźć inne interesy, moim zdaniem powinniśmy zwiększyć uprawę odmian klubowych, ponieważ rynek ma na to zapotrzebowanie. Widzimy, że rynki na Bliskim Wschodzie, Dalekim Wschodzie, a także w Ameryce Południowej są bardzo zainteresowane kupowaniem odmian klubowych, jednak obecnie w Polsce po prostu nie produkujemy ich dużych ilości.
Źródło: FreshPlaza.com