Od rana w Parzniewie sadownicy blokowali wyjazd centrum dystrybucyjnego jednej z sieci handlowych. Zebraliśmy się, bo naszym gospodarstwom grozi bankructwo, zebraliśmy się bo nie widzimy już innego wyjścia...
,,Dzisiaj jesteśmy tutaj po to, żeby się przeciwstawić dominacji sieci [ handlowych ]. Ta sieć, i kilka innych, proponuje dzisiaj swoim dostawcom podpisanie do końca sezonu skrajnie niekorzystnych umów na dostarczenie jabłek, skrajnie niekorzystnych, bo wykorzystujących tą trudną sytuację, która na rynku jest. Analitycy przewidują, że za kilka tygodni, za kilka miesięcy może być wielki problem. I może już warto dzisiaj zdołować tą cenę do takiego poziomu, aby dla sadownika nie przekraczała 50 może 60 groszy, i my się na to zgodzić nie możemy. Rosną wszystkie koszty, a spadają ceny jabłek...Oznacza to, że za chwilę nie będziemy mieli pieniędzy na odtworzenie naszej produkcji...” - mówił podczas dzisiejszego protestu w Parzniewie Mirosław Maliszewski.
,,Czy wiecznie będziemy wykorzystywani przez sieci? Gdzie jest ta granica upodlenia?" pytał Krzysztof Cybulak, wiceprezes ZSRP.
Protest zakończył się gdy przedstawiciele sieci handlowej zaproponowali spotkanie w celu omówienia naszych postulatów