Ogród Anglii, jak od wieków nazywano hrabstwo w południowo-wschodniej Wielkiej Brytanii, coraz bardziej traci swój blask. Międzynarodowa agencja prasowa Reuters kilka tygodni temu informowała o problemach, z jakimi borykają się brytyjscy sadownicy.
Największy problem: supermarkety płacą za mało za owoce brytyjskich hodowców. Według hodowcy, z którym rozmawiał Reuters, ze względu na mocno podniesione koszty, cena jego jabłek powinna być co najmniej o 20% wyższa niż rok wcześniej. Jednak jego nabywcy, duże brytyjskie supermarkety, są skłonni zapłacić tylko o 0,8% więcej. Inne czynniki, które utrudniają pracę angielskim sadownikom, to zmiana klimatu i niedobór siły roboczej do zbioru wszystkich owoców. Po ich wyjściu z UE przyciągnięcie zagranicznej siły roboczej stało się wyjątkowo trudne. Wielka Brytania importuje 85% potrzebnych jej owoców. Niemniej jednak brytyjskie sieci supermarketów w oczywisty sposób wolą kupować tanie owoce z importu niż wspierać brytyjskich plantatorów. Handlowcy mówią, że w dobie mocno rosnących kosztów życia chcą, aby koszty dla konsumenta były jak najniższe. Plantator, z którym przeprowadzono wywiady, w tym roku wykarczuje 80% swoich sadów. Jako alternatywę zamierza uprawiać winogrona, otwiera sklep rolniczy, a na terenie dawnych sadów chce hodować kurczaki i świnie.
źródło: EFM