Dziś, kiedy boimy się, że będziemy musieli zamknąć nasze gospodarstwa i w sytuacji zagrożenia światowym kryzysem, błagamy o opiekę Matkę Bożą. Jest naszą jedyną nadzieją – podkreślali. Na Jasną Górę przybyła 38. Ogólnopolska Pielgrzymka Ogrodników i Sadowników.
W pielgrzymce uczestniczyli przedstawiciele środowiska, a więc ogrodnicy i sadownicy, reprezentanci organizacji i związków, instytucji i firm związanych z tą branżą.
– Prosimy o opiekę nad naszą Ojczyzną, rolnictwem i o pokój, który jest światu potrzebny. Nie wyszliśmy jeszcze z jednego kryzysu popandemicznego, teraz mamy kryzys światowy, czyli inflację. Jest bardzo zła sytuacja z nośnikami energetycznymi: paliwem i węglem – zauważył Jerzy Wizner, wiceprezes Polskiego Związku Ogrodniczego.
Wiceprezes zwrócił uwagę, że potężnym krajem, jeżeli chodzi o produkcje żywności była Ukraina. Jeżeli ona nie wyeksportuje swoich zasobów, to będzie nam groził światowy kryzys głodu. Jak podkreślił, wszyscy wyczekują z wielkim lękiem, jakie będą konsekwencje, jak zareaguje rynek. Nie wiemy, czy rolnicy będą mogli dalej prowadzić gospodarstwa.
Uczestniczący w pielgrzymce Krzysztof Czarnecki, wiceprezes Związku Sadowników RP zauważył, że sytuacja polskiego ogrodnictwa jest dramatyczna.
– Nigdy nie było gorzej i w ogrodnictwie i w sadownictwie. To wszystko mi.in. przez embargo rosyjskie, które odebrało polskim sadownikom największy rynek zbytu. Od samego początku sadownictwo było rozwijane pod kątem eksportu i zbytu. Teraz musimy sprzedawać jabłka bardzo tanio i tylko, jeżeli komuś będzie brakowało towaru – opowiada wiceprezes.
Polskie sadownictwo kilkanaście lat temu było największym eksporterem jabłek na świecie. Największymi odbiorcami były Rosja, Białoruś czy Kazachstan. Z uwagi na aktualną sytuację polityczno-gospodarczą te kierunki dla sadowników i firm teraz są zawieszone. Sadownicy stracili wszystkie rynki zbytu, nawet Egipt, który był największym importerem jabłek.
W 2021 r. największym importerem polskich jabłek był właśnie Egipt. Wyeksportowano na tamtejszy rynek niemal 160 tys. ton tych owoców, czyli czterokrotnie więcej niż w 2020 r. Po wybuchu wojny w Ukrainie sytuacja znacznie pogorszyła się. Bank Centralny Egiptu blokuje możliwość wymiany pieniędzy na obce waluty.
W tym roku Związek Sadowników RP w związku z krytyczną sytuacją. zwrócił się z prośbą do Premiera i Ministerstw o podjęcie rozmów z rządem Egiptu, mających na celu przywrócenie stabilności wymiany gospodarczej między naszymi państwami.
Krzysztof Czarnecki zwrócił uwagę, że teraz doszedł im jeszcze jeden problem, a mianowicie brak następców. – Branża ogrodnicza kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu, to była elita. Jak zaczynałem produkcję sadowniczą, którą odziedziczyłem po ojcu, to była spuścizna. Teraz ja jestem ostatnim pokoleniem w moim gospodarstwie, bo młodzież widzi co się dzieje w kraju i nie chce przejąć firmy – opowiadał.
Jak dodał, teraz, żeby całkowicie nie zamknąć gospodarstwa zmniejszyli sad i próbują produkować inne owoce niż jabłka, tylko na mniejszą skalę. Zwrócił uwagę, że kiedyś rolnicy zarabiali tyle, żeby utrzymać pracowników, dziś chodzi o utrzymanie rodziny.
Dziś do Matki Bożej przywieźliśmy wszystko co polski rolnik może złożyć w darze: jabłka i piękne kwiaty, które są wytworem naszej pracy. Nigdy tak bardzo nie potrzebowaliśmy pomocy Maryi, jak dziś kiedy możemy stracić wszystko – apelowali sadownicy.
Przed Mszą św. celebrowaną o godz. 11.00 w bazylice, w Kaplicy Matki Bożej miał miejsce tradycyjny Akt Zawierzenia Maryi polskich ogrodników i sadowników.
Źródło:biuro prasowe Jasnej Góry/ekai