W wywiadzie Dla Portalu Sady Ogrody Mirosław Maliszewski-Prezes Związku Sadowników RP:
Sukcesywnie, od kilku lat wśród konsumentów rośnie zainteresowanie zdrową żywnością. Czy produkcja owoców w krajach unijnych spełnia oczekiwania konsumentów? Czego szukają konsumenci, a co są w stanie zaproponować im producenci?
W wielu krajach unijnych zdecydowanie zmieniają się trendy konsumenckie, ludzie więcej uwagi niż do tej pory zwracają na „wewnętrzną” jakość owoców. Ogromne znaczenie ma cena, wygląd zewnętrzny, ale powstały też nowe oczekiwania. Jakie? Te związane z brakiem pozostałości środków ochrony roślin. W wielu krajach UE produkty nie przekraczają norm, ale często brakuje certyfikacji procesu produkcji. Na najbogatszych rynkach stanowi to barierę wzrostu sprzedaży. Czyli gdybyśmy połączyli dobrą jakość wytwarzania i opatrzyli to certyfikatami, rynki bogatych krajów byłyby jeszcze mocniej dostępne.
Czy unijni producenci owoców są zainteresowani przechodzeniem z konwencjonalnej produkcji owoców na zrównoważoną? Czy jest to opłacalne? Jakie korzyści z tego wynikają, zarówno dla producentów, jak i konsumentów?
Na razie proces przechodzenia na bardziej zaawansowane technologie produkcji idzie powoli. Sadownicy rzeczywiście nie widzą wyraźnej korzyści, zwłaszcza cenowej. To się jednak powoli zmienia i zmieniać się będzie. Musimy nieco przyspieszyć w tej kwestii, spełniając właśnie oczekiwania odbiorców, szczególnie bogatszych konsumentów. Inną kwestią jest spełnienie wymogów prawnych, gdzie pojawiają się coraz to nowe ograniczenia, szczególnie np. wynikające z wycofywania kolejnych preparatów do ochrony roślin. Musimy się więc nauczyć prowadzić plantacje w warunkach ich mniejszej dostępności.
Zrównoważona produkcja owoców
Czy zrównoważona produkcja owoców jest trudniejsza i bardziej kosztowna? Czy trend tego typu produkcji będzie się utrzymywał przez kolejne lata?
Dla wielu mniej przygotowanych sadowników taka metoda produkcji jest niewątpliwe trudniejsza. Wymaga dobrej znajomości biologii szkodników, właściwości preparatów, obserwacji i sygnalizacji. Stosowanie chemii musi być ostatecznością dopuszczaną tylko wtedy, kiedy zagrożenie jest najwyższe. Nie ma mowy o opryskach „na zapas”. Jednak wcale taka metodologia nie musi być droższa od konwencjonalnej, wręcz przeciwnie.
Czym różni się integrowana produkcja od produkcji zero pozostałości?
W produkcji integrowanej można stosować wszystkie dopuszczone preparaty, ale ważne, żeby ich pozostałości nie przekraczały norm. W produkcji zero ma ich zwyczajnie nie być. Mają być po prostu niewykrywane. Czyli stosujemy te same środki, tylko w terminach, które spowodują, że do zbiorów już się w owocach zneutralizują. To taka miękka wersja produkcji ekologicznej, choć nią nie jest.
Jak przejść na zrównoważoną produkcję owoców?
W jaki sposób przejść z konwencjonalnej uprawy owoców na produkcję zrównoważoną? Od czego zacząć?
Trzeba przede wszystkim podjąć decyzję i się jej nie bać. No i oczywiście trzeba się jej nauczyć. Zrozumieć przyrodę, biologię chorób i szkodników, obserwować ich pojawianie się i progi zagrożenia. Nie wolno niszczyć pożytecznych organizmów i ich wprowadzać wprost na plantacje. Warto też na koniec pamiętać o zdobyciu certyfikatów potwierdzających, że nasze owoce są wytwarzane zgodnie z którąś ze zrównoważonych metod. Kiedyś z pewnością pojawią się z tego tytułu także korzyści ekonomiczne.
Jakie są tendencje w innych krajach UE, czy owoce pochodzące ze zrównoważonej produkcji są lepiej postrzegane przez konsumentów i czy są bardziej cenione?
W wielu krajach należących do Unii Europejskiej, zwłaszcza wśród bogatszych konsumentów, za tego typu owoce uzyskuje się wyższe ceny. W niektórych markety tylko takimi handlują. Warto więc przestawiać się na tego typu produkcję. Trendy i oczekiwania konsumentów są nieubłagane.
Czy owoce produkowane w systemie integrowanej produkcji, bez pozostałości czy ekologiczne mają większą szansę na znalezienie odbiorców poza granicami danego kraju niż te konwencjonalne?
To zależy, na jaki kierunek postawimy. W biednych krajach, np. Egipcie, najważniejsza jest cena. Mało kupców pyta o pozostałości i metodę produkcji. Ale niestety jest to tani rynek, gdzie rywalizuje się głównie ceną. Na każdym bogatszym rynku, np. w Niemczech, ważne jest to, co w owocach jest. Czyli głównie pozostałość środków ochrony roślin. Podobnie w kilku innych krajach. Zapotrzebowanie na produkty ekologiczne nie rośnie, ale dla wielu ten kierunek może być interesujący. Ciekawym rozwiązaniem może okazać się wytwarzanie owoców w systemie zero pozostałości. To coś pośredniego pomiędzy konwencją a ekologią. Stosujemy tradycyjne preparaty, które są zarejestrowane, ale nie pozostają one do zbiorów w owocach. Są one pod tym względem czyste. Takie przykłady już obserwujemy w wielu krajach, zwłaszcza Europy Zachodniej.
Autor:Aneta Gwara-Tarczyńska
Źródlo: ww.sadyogrody.pl