Wobec utraty rynku rosyjskiego dla polskich owoców, szczególnie jabłek, nadal intensywnie szukamy nowych kierunków sprzedaży. Analizując światową politykę, zmiany liczby ludności, rozwój gospodarczy, zachowania konkurencji i geografię nowych nasadzeń, dochodzimy do wniosku, że Azja może być tym miejscem, gdzie jest szansa sprzedać dużo z naszej oferty, szczególnie jabłek.
Krajem, który ma dziś największą liczbę ludności są Indie, gdzie rejestrowana populacja przekroczyła już 1,4 miliarda. Oznacza to, że Hindusów jest więcej niż Chińczyków i blisko 3 razy więcej niż mieszkańców Unii Europejskiej. To także około 10 razy więcej niż Rosjan. Dynamiczny wzrost populacji trwa nadal.
Gospodarka indyjska mocno się rozwija. Kraj ten należy do BRICS, a więc konkurencyjnej wobec G7 organizacji, skupiającej inne państwa, o równie dużych ambicjach. Całkowite PKB wynosi już ponad 3,2 biliona dolarów i rośnie w tempie blisko 10% rocznie. Warto zauważyć, ze w Europie wskaźnik ten bardzo rzadko przekracza 3-4 %. Co prawda jest on niższy niż PKB USA i Chin, ale wyższy niż kilku innych ważnych krajów. Wskaźnik PKB na jednego obywatela też jest nadal niski, ale rośnie szybko. To wszystko oznacza, że coraz więcej obywateli Indii zaczyna być stać na kupowanie owoców.
Z dużym apetytem na sprzedaż w tym kraju spoglądają wszyscy światowi jabłkowi gracze. Potwierdza to ich obecność na najważniejszych targach w tej części świata, jakimi są Asia Fruit Logistica. W tym roku byli tam obecni Włosi, Belgowie, Niemcy, Nowozelandczycy, Amerykanie, Australijczycy i inni. Każdy patrzy na ten rynek z nadzieją wejścia.
Indie nigdy raczej też nie będą samowystarczalne jeśli chodzi o owoce z umiarkowanej strefy klimatycznej, szczególnie jabłka. Jakiś czas temu zakładano co prawda dużo sadów jabłoniowych, ale ze względu na warunki, w tym głównie klimatyczne, nie osiągnięto dużych sukcesów. To zupełnie inne zjawisko niż np. w krajach wschodniej Europy, gdzie liczba sadów jabłkowych nadal dynamicznie rośnie. Indie są więc skazane na import jabłek.
Bardzo korzystnie wydają się przedstawiać także uwarunkowania polityczne. Trwa rywalizacja z Chinami, największą potęgą gospodarczą w tym regionie. Spodziewać się więc należy raczej ograniczeń w dostępie do rynku indyjskiego zarówno jabłek, soku z nich, jak też innych produktów z Chin. Trwa też rywalizacja z Pakistanem- inną owocową potęgą w Azji. Poprawiają się relacje ze Stanami Zjednoczonymi, a one od jakiegoś czasu są naszymi sprzymierzeńcami w branży.
Spożycie jabłek w Indiach w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest minimalne i nawet z uwzględnieniem owoców z przydomowych, wioskowych drzew wynosi ledwie około 1 kg na jednego mieszkańca rocznie. Przypomnę, ze u nas to nadal ponad 10 kg rocznie. Jest więc ogromny potencjał wzrostu konsumpcji.
Słuszność postawionych tez potwierdza nasz dotychczasowy eksport jabłek do Indii, który w roku 2022 wyniósł 27 tys.ton, a w bieżącym roku wyniósł już 33 tys. 698 ton.
Wydaje się, ze Indie mogą w najbliższych latach choć w części zastąpić utracony rynek rosyjski i podobnie jak Egipt stać się naszym podstawowym kierunkiem eksportowym. Powinny to zauważyć firmy eksportowe, zwiększając swoją obecność handlową w tym kraju, a także sadownicy, dostosowując swoją produkcję do wymagań Hindusów. Podstawowymi odmianami na rynku tego kraju, a pochodzącymi z importu są : Gala, Golden Delicious, Red Delicious i w nieco ograniczonej ilości Prince. Pozostałe będzie tam bardzo trudno ulokować.
Oprócz jabłek możemy tam też sprzedawać borówkę, gruszki, a po poprawie logistyki także truskawki i maliny.
Musimy temu rynkowi poświęcić znacznie więcej uwagi niż dotychczas. Wzmocnić działania polskiej dyplomacji, w tym tej gospodarczej poprzez choćby radców rolnych, być na imprezach targowych, podjąć wspólne inwestycje w bazy chłodnicze, obniżyć koszty transportu i silniej zabezpieczać transakcje. Jeszcze lepiej dopasować ofertę do wymagań tamtejszego runku.
Mirosław Maliszewski
Prezes Związku Sadowników RP